Żywe tradycje
Górale Zagórzańscy

Kolędowanie u Zagórzan

Tradycja obchodów kolędniczych liczy sobie setki lat, ale w czasach najnowszych zaczęła obumierać. Są jednak ludzie, którzy podtrzymują ten piękny zwyczaj i starają się go na nowo upowszechnić.

Film: Kolędowanie u Zagórzan

Realizacja: Laura Ceklarz, Dawid Śmiszek

"Kolędowanie u Zagórzan" otrzymało wyróżnienie w konkursie Skarbów Górali w kategorii "FILM" w 2018 roku. 

Przegląd grup kolędniczych z 1965 roku (z arch. Muzeum im. Wł. Orkana w Rabce-Zdroju)

Wywiad z Józefem Rapciakiem, twórcą gwiazd kolędniczych

twórca ludowy: Józef Rapciak
dom rodzinny Rapciaków, 8 czerwca 2018 roku
 
Wujku, ty to chyba wszystko umiesz zrobić? Czym się już zajmowałeś w swoim życiu?
Jak to – czym? Wszystkim. Wszystko trzeba było zrobić, bo jakbym nie zrobił, to co miałbym w domu? Ani grabi, ani wideł, ani koszyka. Tylko że na to wszystko trzeba mieć czas.

Kiedyś ten czas musiał być?
Był przecież w zimie. Długie wieczory siedziałem, pracując. Ale najbardziej lubiłem robić gwiazdy.

Jak się wykonywało takie gwiazdy kolędnicze? Jak robił je twój tata?
Ucinał proste i młode lipy, a z tych lip ciął listewki. Najlepiej było zajmować się tym w zimie albo w jesieni. Zawsze wycinało się je ręcznie, bo dawniej nie było cyrkularek i heblarek.
Trzeba tylko było rozszczepić (rozpołowić) wzdłuż drewno nożem. Musiał to być kawałek bez sęka, żeby dobrze się ciął. Gdy już listewki uschły, moczyło się je przez około tydzień – półtora tygodnia, a namoczoną listewkę wyginało się na garnku. Ja teraz to wszystko moczę, żeby później pozaginać – tak, żeby na jesień wszystko było gotowe. Trzeba zagiąć na garnku, a uprzednio najlepiej nalać do niego wrzącej wody. Drutem związuję oba kawałki, żeby się to trzymało, i kładę to na ciepły piec, wtedy szybciej schnie.

Jak długo schnie na garnku?
To zależy. Dwa, trzy dni. Czym dłużej, tym lepiej.

I jakie były dalsze etapy?
Kiedy listewki się wygięły i wysuszyły, zwijało się je. Łączyło się następnie te zwinięte listewki po dwie. Były stelażem do gwiazdy, nazywało się je abecadłem. Potem cięło się listewki na cieniutkie rogi, do centymetra grubości. Nacięte rogi musiały być jednakowej długości.

A ile rogów zwykle miała gwiazda?
Te, które robił mój tata, zwykle miały 10 rogów. Ale gdy potem z bratem robiliśmy już gwiazdy na zamówienie, to miały ich nawet dwa razy tyle. Trzeba było nożykiem naciąć listewki pod kątem, żeby ładnie się spasowały, wycinało się w abecadle otwór na rogi, i tam je montowało. Wszystkie rogi trzeba zamocować w gwieździe i okleić.  

A jakiego kleju się używało?
Dawniej nie było takich klejów jak dziś, robiono klej z mąki. 
Okleja się pomiędzy rogami. Łączy się od środka wszystkie kolory, jakie tylko są: biały, niebieski, seledyn, zieleń, brązowy... Następnie wycina się z tych papierów kolorowych tak zwane kitosy. (papierowe frędzle na zakończeniach rogów), a na koniec robi się ząbki i przylepia jutrzenki (wycinanki papierowe zdobiące gwiazdę).

Jakie jeszcze ozdoby były stosowane?
Chodzi o to, aby na każdym rogu wycinanki były jednakowe ozdoby. Wiadomo, że nigdy nie będzie to równe co do milimetra, ale ważne, żeby miało ręce i nogi. Na środku jutrzenka, na każdym rogu mała gwiazdka, a po bokach rogów ząbki. Na końcu wycina się czoło gwiazdy oraz kitosy i  przylepia się je. Kiedyś, gdy robiłem gwiazdy na konkurs, robiło się ponadto ozdoby ze słomy, która wyglądała jak złoto.

Jakiego papieru używa się do wyrobu gwiazdy?
Na czoło gwiazdy potrzebny jest papier cienki jak bibułka – tak, żeby był ładny efekt, gdy się gwiazdę oświetli w środku. Rogi okleja się po bokach papierem kolorowym, a na wierzchu taką samą bibułką, jak środek gwiazdy.
Żeby czoło gwiazdy się nie zapadało, trzeba przed naklejeniem go zabezpieczyć je, wiążąc na krzyż sznurkiem.

A jak odmierzasz wielkość czoła gwiazdy?
Czoło odmierza się, przykładając bibułę i odciskając kształt. Potem wycina się kształt koła z zapasem około 2 centymetrów i nacina się wokół tak, żeby papier się nie odkształcał. Tak samo  papier do wyklejania rogów wycina się większy, a po przyklejeniu, kiedy dobrze wyschnie, przycina się go po bokach do kształtu rogów.

Ile czasu wykonujesz jedną gwiazdę?
Trzy dni. Samo wycinanie, klejenie... Często siedzi się do późna wieczorem.

A kiedy robiło się takie gwiazdy?
Gdy człowiek jest w podeszłym wieku, nie pracuje już w polu, to ma czas całe lato robić gwiazdę. Pójdzie sobie gdzieś do cienia i będzie rzeźbił. A gdy jest młodszy, to wszystko zależy od tego, kiedy przyjdzie zima. Jeśli jest już w październiku, to już wtedy siada się i robi.

Jesteś w stanie powiedzieć, ile gwiazd zrobiłeś w swoim życiu?
Nie da się tego policzyć. W każdym sezonie było ich przynajmniej 10. A ile ja teraz mam lat? I robiło się je tutaj, w regionie, do Rabki, Zakopanego, aż rynek się nasycił. Za granicę też szły. Zamawiano je nie tylko dla zespołów, ale też na prezent.

Od kiedy robisz gwiazdy i skąd ta tradycja?
Robię je od dziecka. Zacząłem, pomagając tacie, a potem wykonywałem je już sam. Te gwiazdy zaczął w rodzinie robić nasz tata, a my to kontynuujemy. I teraz czas na was, na najmłodsze pokolenie.  
 
Hubert Rapciak
 
Czytaj dalej...

Gwiazdy kolędnicze z Poręby Wielkiej