Nie możemy zapomnieć swojego dziedzictwa
Wywiad z dr. Aleksandrem Wiechciem – znanym społecznikiem, nauczycielem i przewodnikiem, autorem książek o Zawoi i całym regionie, człowiekiem oddanym wielu pasjom.
W ostatnim czasie dał się pan poznać jako autor cyklu pod tytułem „Zawojskie Reminiscencje”. Co skłoniło pana do tego, żeby zacząć pisać książki o naszej historii?
Cykl książek pod nazwą „Zawojskie Reminiscencje” powstał w oparciu o niewykorzystane dotąd źródła. Napisałem je z zamiarem uporządkowania i poszerzenia wiedzy zawartej w dotychczasowych publikacjach oraz upowszechnienia jej w środowisku – aby inne osoby mogły prowadzić badania na podstawie tych informacji.
Skąd pan czerpie pomysły na te książki?
Z wiedzy, którą nabyłem między innymi, gdy przygotowywałem się do egzaminu na przewodnika turystycznego. Wiele informacji pozyskałem, przygotowując się do obrony doktoratu. Śledziłem również turystyczną literaturę całej Małopolski – szczególnie tę, która skupiała się na rodzinach mieszkających w Zawoi oraz w regionie Podbabiogórza.
A z jakiej dziedziny ma pan doktorat?
Jest on związany z historią i kulturą, a dokładnie z historią turystyki.
Pisząc książki, musiał pan mieć dostęp do wielu materiałów archiwalnych.
Materiały biorę głównie z archiwów państwowych, instytucji i bibliotek miejskich oraz prywatnych. Jest też dużo osób, które posiadają nigdzie niepublikowane materiały w swoich zbiorach prywatnych. Mają oni dużo cennych historycznie pamiątek rodzinnych. Wiele takich osób bardzo chętnie podzieliło się ze mną tymi pamiątkami i zgodziło się na ich opublikowanie. Mam też niemało materiałów ze źródeł własnych, moja rodzina przechowywała sporo takich przedmiotów. To te prywatne materiały i wiele nieznanych opowieści uatrakcyjniają moje publikacje. Dzięki nim mogę umieścić w moich książkach dużo szczegółów. Kontaktuję się też z uczelniami i bibliotekami.
Czyli długo pan zbiera takie źródła!
Odkąd piszę książki. Niektóre z nich mam znacznie dłużej – jak już wspomniałem, od mojej rodziny. Zawsze też interesowałem się regionalną historią i gromadziłem liczne publikacje na jej temat.
Dlaczego warto kolekcjonować i udostępniać innym materiały archiwalne, nawet te bardzo osobiste?
Nie tylko warto, ale trzeba to robić. Młodsze pokolenie musi ciągle czerpać wiedzę. Musi pogłębiać wiedzę na temat swojej najbliższej historii i dawnych zdarzeń, które zostały zapomniane albo pominięte. Nie możemy zapomnieć swojego dziedzictwa. Wydaje mi się, że znaczenie ma również wpływ wielu czynników politycznych na pisanie o historii naszej miejscowości i o historii całej Polski. Ważne jest to, żeby ukazywać nieprzekłamaną i niezmanipulowaną historię.
Myśli pan, że ludzie są zainteresowani tymi historiami i wydarzeniami, które opisane są w pana publikacjach?
Tak, myślę, że są zainteresowani, dlatego że jest duży odzew ze strony ludzi. Ukazały się artykuły i recenzje pisane przez wielu krytyków i znawców. Wydaje mi się, że to co robię, odnosi zgodny z moimi zamierzeniami skutek.
Zbierając materiały do publikacji, musiał pan słyszeć wiele nieznanych historii, legend i opowieści. Czy ujrzą one kiedyś światło dzienne?
Tak. Dalej pracuję nad następnymi książkami. Jedna z nich jest już przygotowana i została zrecenzowana. Jest ona o świętym Janie Pawle II i jego śladach w naszym życiu. Tu, pod Babią Górą.
A następne pomysły?
Następna praca dotyczy dyrekcji Dróg Żywieckich, kolejna zaś, też już dość zaawansowana, Polskiej Akademii Nauk. Później będzie książka o pierwszym właścicielu, który zakupił Zawoję w czasie zaborów austriackich. Myślę, że cykl o Zawoi i jej historii można bardzo długo ciągnąć i jeszcze pojawi się wiele książek na ten temat.
Jest pan także zagorzałym miłośnikiem wędrówek i wycieczek. Nie kusiło pana, aby wydać przewodnik turystyczny po naszej okolicy? Może taki z ciekawostkami historyczno-kulturalnymi?
Miałem taki pomysł. Najprościej byłoby wydać 500 ciekawostek o Zawoi i myślę, że to będzie książka, którą kiedyś wydam. Wymaga to jednak bardzo dużo pracy i zaangażowania sporej ilości osób zainteresowanych, które pomogłyby w tym projekcie. Przekracza to możliwości jednego autora.
Na pewno byłby to udany projekt.
Dziękuję za rozmowę.
Julia Ficek