Wkupywanie, a do cego? Dowiycie się potym...
Interesują mnie zwyczaje z regionu, w których mieszkam. Wpłynęło na to wiele czynników, między innymi opowieści moich dziadków oraz zainteresowanie moich sióstr, które lubią śpiewać, uczestniczą w konkursach, przeglądach folklorystycznych czy w festiwalach i są członkami zespołu regionalnego Hajduki w Łapszach Wyżnych. Ja sama również należę do tego zespołu. Lubię tańczyć i śpiewać, jest to moje hobby. W tym roku zajęłam 1. miejsce w kategorii solistów na konkursie „Spiskie Zwyki” w Niedzicy i zakwalifikowałam się na Ogólnopolski konkurs Sabałowe Bajania w Bukowinie Tatrzańskiej. Wielokrotnie słyszałam o zwyczajach wkupywania do bob i parobkof. Postanowiłam zgłębić ten temat i tym razem udałam się do mojej sąsiadki, Marii Brawiak, która znana jest w naszej miejscowości z tego, że ma talent do opowiadania o dawnych zwyczajach i jest autorką wielu scenek, które były wykorzystywane przez zespół regionalny Hajduki.
Pochwalony Jezus Chrystus!
Na wieki wieków amen!
Chciałabym zadać kilka pytań na temat już dawnego i nie praktykowanego u nas we wsi zwyczaju, mianowicie „wkupywania do parobków”.
Bardzo się cieszę, dziecko, że mogę ci o tym opowiedzieć. Był u nas taki zwyczaj, moi bracia brali w nim udział. Działo się to przed świętami Bożego Narodzenia. Musieli przynieść piykny, giyństy świyrk do kościoła, bo na święta Bożego Narodzenia młodzież mojiyli kościół, czyli stroili, ozdabiając go choinkami z lasu. I stąd wzięła się ta tradycja.
Dowiedziałam się trochę o tym zwyczaju od moich dziadków, ale nie wiem, w jakim wieku chłopcy mogli być wkupywani?
Parobek (chłopiec) musiał mieć skończone 18 lat. Zdarzali się też 17-latkowie, ale lepiej było, gdy osiągnął już pełnoletność. Wkupywani dzielili się na starszych, dwudziestolatków, i młodszych, którzy mieli od 17 do 19 lat. Tworzyli oni tak zwane bandy, a były to grupki chłopców, którzy spędzali ze sobą wolny czas.
Dlaczego to było tak ważne, aby młody miał 18 lat?
No wiadomo, gdy chłopcy się spotykali, to zdarzało się, że na stołach pojawiał się alkohol. Dlatego wymagana była pełnoletność.
Co musieli zrobić chłopcy, żeby wkupić się do bandy?
Starsi chłopcy, którzy już należeli do band, decydowali o tym, czy młodzi zasługują na to, aby być z nimi w grupie. Musieli wykonać pewne zadania. Sprawdzano umiejętności chłopców, na przykład czy umieją śpiewać. Uważano, że „mieć piykny głos to talent, bo jak fto fałsuje to przi niymu nie bes ani śpiywoł”. Drugim ich zadaniem było, tak jak wcześniej wspomniałam, ścięcie w lesie pięknego świerka do kościoła na święta.
W jaki sposób starsi dowiadywali się o tym, że ktoś ładnie śpiewa?
Po prostu, słyszeli, czy to w kościele na mszy, czy przy pasieniu krów, czy przy innych czynnościach gospodarczych. Młodzi chłopcy często sobie podśpiewywali podczas wykonywanej pracy.
Kiedy chłopiec wiedział, że został przyjęty do bandy?
Wiedział wtedy, kiedy spełnił te dwa zadania. Później ugadywali się na „młodzionki”, ale to był odmienny zwyczaj.
Starsi z młodszymi obchodzili zwyczaj „młodzionkowania”? I na czym on polegał?
Zazwyczaj działo się tak, że młodszy chłopak miał starszego brata i zabierał go ze sobą. Dawniej ludzie uważali, że im więcej ludzi, tym weselej. Zwyczaj „młodzionkowania” odbywał się zazwyczaj 28 grudnia po świętach Bożego Narodzenia. Praktykowali go młodzi parobcy, a polegał on na tym, że młodzi zbierali się razem gdzieś wieczorem i szli do każdej z panny, którą ktoś z nich lubił, a inny znowu się podkochiwał. Przychodzili do niej do domu, stawiali flaskę i jeden z parobków brał pannę na kolana, a reszta podnosiła jej spódnicę. Nakładali na jej pośladki deskę i bili takim palickiem – patykiem. Czasami chłopcy na złość zsuwali im deski i dostawały prosto w pośladki, ale nie zawsze, bo parobek, który kochał się w pannie, nie pozwalał aby do tego doszło. Zwyczaj ten obchodzono po narodzeniu Pana Jezusa, na pamiątkę, kiedy król Herod nakazał zabić wszystkich chłopców do dwóch lat.
A dziewczyny posiadały podobne zwyczaje jak chłopcy?
Oczywiście, że tak. Jednym ze zwyczajów było chodzenie z kondzielą. Panny spotykały się wtedy i przędły len. Często odwiedzali ich koledzy, co powodowało, że obok pracy organizowali sobie czas; i wtedy śpiewano, żartowano. Innym zwyczajem było mojenie feletronów, czyli ozdabianie obrazów lub figurek, które nosiły dziewczyny podczas procesji rezurekcyjnej w czasie Świąt Wielkanocnych. Dziewczyny tworzyły grupki czteroosobowe, bo zazwyczaj taki był skład potrzebny przy niesieniu feretronu. Każda z grup ozdabiała najlepiej jak umiała swój feletron, a musiała robić to dyskretnie, żeby inni byli zaskoczeni pomysłowością wykonanych przez dziewczyny ozdób.
Dziękuję bardzo za to, że poświęciła mi Pani czas i podzieliła się swoimi wspomnieniami. Z pewnością zostaną w mojej pamięci.
Cieszę się, że się podobało i również dziękuję.
Anna Krzysik